niedziela, 5 sierpnia 2012

Weszliśmy do domu. Dochodziła 23:00.
- Tylko cicho, Harry. Chłopaki pewnie śpią - szepczę.
- Jasne - odpowiada i chwyta mnie za rękę. Kierujemy się w stronę jego sypialni. Hazza po cichu otwiera drzwi, a następnie w ten sam sposób je zamyka i z wolna podchodzi w moją stronę. Nadstawiam usta do pocałunku gdy nagle czuję ręce Styles'a u dołu jego bluzy, którą mam na sobie.
- To chyba moje - uśmiecha się łobuzersko.
- A to moje - mówię, wspinam się na palce i składam pocałunek na jego ustach. Podchodzę do komody i wyjmuję z niej za dużą koszulkę z motywem białego misia. Idę do łazienki i biorę szybki prysznic.
- Łap bluzę, Styles - rzucam nią w jego stronę i kładę się na łóżku.
- Idę do łazienki - oznajmia.
Otwieram laptopa i sprawdzam twitter'a. Nic szczególnego. Kilka tweetów od Phobe, mojej przyjaciółki, która mieszka w moim rodzinnym mieście, Glasgow.
,, @PhobeLizzinston Wszystko okey. :) Też Cię kocham, śliczna. < 3 '' odpisałam Phobe.
Odłożyłam laptopa i spojrzałam na wyświetlacz iPhone'a. Dwa sms'y od mamy.
,, Cześć kochanie, jak tam u Ciebie? '' - dziś o 15:00.
 ,, April, wszystko dobrze? Ostatnio w ogóle się nie odzywasz. Czemu nie odpisujesz? '' - 18:00, nie zważając na późną godzinę skrobnęłam parę słów do mamy.
,, U mnie wszystko okey. :) Poznałam cudownego chłopaka, ma na imię Harry. Świetnie się dogadujemy. Kocham Was bardzo mocno, pozdrów wszystkich! < 3 '' - położyłam telefon na szafce. Do pokoju wszedł Harry, położył się obok mnie. Spojrzał mi w oczy i zaczął namiętnie całować.
- Harry... - wydukałam pomiędzy pocałunkami.
- Tak? - zapytał wpatrując się w moje oczy.
- Spędzimy jutro dzień z chłopakami? - zaproponowałam.
- Nie, bo chcę mieć Ciebie tylko dla siebie - mruknął i ucałował moje czoło siadając na mnie okrakiem.
- Niebo to ty wiesz gdzie masz - zironizowałam.
- Niebo to ja mam przy Tobie - obrócił się na plecy tak, że to teraz je byłam na nim. Wtuliłam się w jego tors.
- To jak? Obejrzymy jakieś filmy, pójdziemy popływać, zagramy w nogę? Lubię typowo męskie dni - zaśmiał się.
- Jesteś dziewczyną, kochanie - stwierdził.
- Jakbym nie wiedziała! Pocałuj mnie w cztery litery, Styles.
- Że niby gdzie?!
- W usta, idioto, w usta - Harry spełnił moją prośbę i delikatnie musnął moje wargi - Proszę - uśmiechnęłam się ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.
- Oh, no dobrze. Ale nie podrywaj Zayn'a i Louis'a - dodał błagalnym tonem.
- Jesteś jedyny, głupku. Kocham tylko Ciebie - wtuliłam się w niego i ziewnęłam.
- Śpij, słońce. Już późno - pocałował mnie w czubek głowy.
Zasnęłam.

_____________________________________________________

Tak mnie coś naszło na kolejny rozdział. :3
Trochę krótkie, ale za to romantyczne. *.* (moim zdaniem. :3)
Następny postaram trochę urozmaicić, żebyście nie zarzygali komputera
tęczą, kiedy czytacie moje rozdziały. :D

http://media.tumblr.com/tumblr_m73angWpSP1rq278z.gif
*le dead*... zawał. *.*
Otworzyłam szafę i wyjęłam bokserkę z AC/DC, a do tego jeansowe szorty. Zgarnęłam moje czarne converse i zeszłam na dół.
- Gotowa - oznajmiłam.
- Okey, chodźmy śliczna - wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
- Nie rozwalcie domu, chłopaki! - krzyknęłam na odchodne.
- No nie, nawet na to nam nie pozwalasz?! - jęknął z niezadowolenia Zayn.
- Cicho... i tak go rozwalimy - szepnął Louis, myśląc, że go nie słyszę.
- Louis, idioto! Ja wszystko słyszę. Ani się waż!
- Cholera - zaklął pan Marchewka.
Weszliśmy do garażu chłopców. Hazza otworzył przede mną drzwi swojego czarnego Range Rovera, sam zasiadając za kierownicą.
- Mogę już wiedzieć co to za niespodzianka? - odezwałam się.
- Nie - uśmiechnął się złowieszczo ukazując swoje dołeczki.
- Masz za ładny uśmiech, Styles - mruknęłam. W tym momencie Harry delikatnie przejechał opuszkiem palca po zarysie moich ust.
- Nie brzydszy od Ciebie, śliczna - powiedział.
- Hm, a może i masz rację - udałam zamyśloną i wybuchnęłam śmiechem, Hazza mi zawtórował - Daleko jeszcze? - dodałam. Jakby odpowiadając na moje pytanie Harold zatrzymał się. Byliśmy w lesie.
- A teraz zgwałcisz mnie i zakopiesz? - zapytałam robiąc głupią minę.
- Taki miałem plan, ale uznałem, że to chyba nie najlepszy pomysł - zaśmiał się. Wyszedł z samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera, podając mi rękę.
Zaczęliśmy iść w głąb lasu. Nagle zauważyłam jakieś wysokie drzewo, blisko zbocza. Na drzewie wisiał namiot.
- Niespodzianka - szepnął mi Harry na ucho. Wyjął zza drzewa gitarę.

new i is it the time of my life
No I never felt like this before
Yes I swear it's the true
And I owe it all to you
'Cause I've had the time of my life
And I owe it all to you

I've been waiting for so long
Now I've finally found someone
To stand by me
We saw the writing on the wall
As we felt this magical
Fantasy

Now with passion in our eyes
There's no way we could disguise it
Secretly
So we take each other's hand
'Cause we seem to understand
The urgency
Just remember

Szedł w moją stronę i uśmiechał się łobuzersko.

 You're the one thing
I can't get enough of
So I'll tell you something
This could be love because

I've had the time of my life
No I never felt this way before
Yes I swear it's the truth
And I owe it all to you

Hey, baby

With my body and soul
I want you more than you'll ever know
So we'll just let it go
Don't be afraid to lose control, no
Yes I know what's on your mind
When you say, "Stay with me tonight"
Just remember

Odłożył gitarę i dalej śpiewając zaczął iść w moją stronę z rozłożonymi ramionami.

 You're the one thing
I can't get enough of
So I'll tell you something
This could be love because

I've had the time of my life
No I never felt this way before
Yes I swear it's the truth
And I owe it all to you


But I've had the time of my life
And I've searched though every open door
Till I found the truth
And I owe it all to you

Przytulił mnie i zaczął śpiewać na ucho.

 Now I've had the time of my life
No I never felt this way before
Yes I swear it's the truth
And I owe it all to you

I've had the time of my life
No I never felt this way before
Yes I swear it's the truth
And I owe it all to you

'Couse I've had the time of my life
And I've searched though every open door
Till I found the truth
And I owe it all to you...

W oczach stanęły mi łzy. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie nic tak romantycznego. Spojrzałam Harremu w oczy i nasze usta złączyły się w pocałunku. Przytuliłam go.
- Płaczesz? - zapytał.
- Nie, podlewam rzęsy - mruknęłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w jego ramię. Zaśmiał się.
- Kocham Cię, April.
- Ja Ciebie też - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Głodna? - zapytał.
- Nawet nie wiesz jak! - odpowiedziałam.
Harry puścił mnie przodem i kazał wdrapać się na drzewo.
- Oszalałeś? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Nie, spokojnie w razie czego cię złapię - uśmiechnął się i wskazał palcem górę.
- Eh, że też się na to zgadzam - mruknęłam i zaczęłam wdrapywać się po drabince. Weszłam do namiotu, zaraz za mną pojawił się w nim Hazza. To co ujrzałam w środku było niesamowite. Wszędzie pełno róż, a na samym środku stolik z dwoma talerzami spaghetti, na suficie zaś wisiała mała lampka.
- Jak tu pięknie... - szepnęłam.
Usiedliśmy po turecku przy stoliku i zaczęliśmy jeść rozmawiając i wygłupiając się.
- A teraz gwóźdź programu! - zarządził Harry kiedy zjedliśmy i wstając podał mi rękę. Chwyciłam ją - Schodzę pierwszy, jakby coś złapię cię - powiedział i powoli zaczął schodzić w dół. Kiedy stał już na ziemi zaczęłam iść zaraz za nim.
- A więc chodź - powiedział i złapał mnie za rękę. Szliśmy parę kilometrów w las nim doszliśmy do stromego zbocza.
- Skaczesz ze mną? - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Co? Styles, idioto tam jest jakieś 30 metrów! - krzyknęłam patrząc w dół na kotłującą się wodę.
- Często tu przyjeżdżam i skaczę, jak się umie pływać to nie ma problemu - powiedział i musnął moją żuchwę.
- Skacz sam - mruknęłam.
- Chodź, śliczna - powiedział, złapał mnie na ręce i nim się obejrzałam byłam w lodowatej wodzie. Wypłynęłam na powierzchnię. Harry już tam był z rozbrajającym uśmiechem.
- Zabiję! - powiedziałam, podpłynęłam do niego i go pocałowałam. Nagle zaczął padać deszcz. Pocałowałam go jeszcze raz - Kiedyś na jednym forum czytałam, że zawsze marzyłeś o pocałunku w deszczu - spojrzałam mu w oczy.
- Tak i nareszcie to marzenie się spełniło - powiedział i zaczął kontynuować pocałunek - Chodź, zimno się robi - powiedział i wskazał skałę prowadzącą na górę. Wyszliśmy z wody i zaczęliśmy się na nią wdrapywać. Wróciliśmy do auta Harolda, otworzył bagażnik, a ze środka wyjął swoją bluzę.
- Wyskakuj z ubrań i włóż ją - zaczęłam się trząść z zimna.
- Dzi-ęęę-kki - wyjąkałam i udałam się przebrać za drzewem. Zrzuciłam wszystkie ubrania i bieliznę po czym założyłam bluzę. Kiedy wróciłam Harry miał na sobie kremowe rurki i był bez koszulki, siedział na przednim siedzeniu auta i miał otwarte drzwi. Wrzuciłam moje ubrania do auta i podeszłam do Hazzy.
- Ładnie Ci w mojej bluzie - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Straciłam równowagę i po chwili leżałam na nim.
- Kocham Cię - szepnął i pocałował mnie - Wracamy? - zapytał.
- Jasne - powiedziałam i niespodziewanie wpiłam się w jego usta, a później wtuliłam w jego tors - Jesteś cudowny Harry - zaczęłam bawić się jego włosami. Uśmiechnął się ukazując dołeczki.
- To jak, jedziemy? - powiedziałam wstając z niego.
- Już - powiedział, pocałował mnie w policzek, zasiadł za kierownicą i zarzucił biały t-shirt.
________________________________________________________________

Macie kolejne gówienko. :D
A co do piosenki, którą śpiewał Harry to Patrick Swayze - Time of my life.
Z mojego ukochanego filmu Dirty Dancing. < 3
A tak wyglądał namiot na drzewie przygotowany przez Hazzę:
http://3.bp.blogspot.com/-8D4xsYKY1_E/Tteki4bGoGI/AAAAAAAAY24/8USUtM8kC20/s1600/tumblr_lt0mzfXYYp1qg14pco1_500_large.jpg





ZAWAŁ. Kiedy widzę uśmiech Zayn'a Malika moje serce rucha płuco. < 3


sobota, 4 sierpnia 2012

Rano obudziły mnie promienie słońca delikatnie wpadające do sypialni Hazzy. A może powinnam się przyzwyczaić i mówić ,, do naszej sypialni '' ? Odwróciłam się na drugi bok i przeciągnęłam leniwie. Chciałam wtulić się w Harrego, ale poczułam tylko powietrze i pustą część łóżka. Rozejrzałam się po pokoju zdezorientowana. Spojrzałam w stronę łazienki. Usłyszałam dźwięk prysznica. Zapewne tam ukrywał się mój Styles. Opadłam na plecy i zaczęłam wpatrywać się w sufit. Strumień wody ucichł, a drzwi delikatnie się uchyliły. W pokoju znalazł się Louis.
- Lou? Co ty tu robisz do cholery? Gdzie Harry? Czemu kąpiesz się w jego łazience? - zaczęłam zalewać go pytaniami.
- Hazza poszedł przygotowywać Twoją niespodziankę - powiedział pan Marchewa susząc włosy ręcznikiem - a kąpię się tu bardzo często. Lubię jego łazienkę. Ma fajny prysznic z hydromasażem - zabawnie poruszył brwiami.
- O której wróci? - zapytałam.
- Kto?
- Święty Mikołaj - powiedziałam z ironią - Hazza, idioto! - obróciłam się na brzuch i ukryłam głowę w poduszce.
- Eeeeej!
- No co? - odwróciłam się w jego stronę i wyszczerzyłam zęby - Lubię być ironiczna.
- Nie wiem, mówił, że koło 15:00 - rzucił Lou i skierował się w stronę łazienki. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam jeansowe szorty, czarne vansy i bokserkę z motywem flagi USA.
- Louis, rusz tyłek z łazienki! - krzyknęłam i zgarnęłam ręcznik z szafy.
- Już wychodzę - mruknął i wyszedł z sypialni.
Wzięłam szybki prysznic, który podziałał na mnie kojąco, umalowałam delikatnie rzęsy i użyłam błyszczyka, włosy związałam w luźny kok. Zbiegłam na dół, do kuchni.
- Dobry - krzyknęłam od progu.
- Siemasz, mała -  powiedział Zayn.
- Co na śniadanie? - mruknęłam.
- Właśnie chcieliśmy zadać Ci to samo pytanie - uśmiechnął się łobuzersko Niall.
- Boże, czemu mnie tak ukarałeś? Dlaczego muszę mieszkać z tymi debilami pod jednym dachem? - podniosłam ręce do góry udając, że rozmawiam ze stwórcą.
- HAHAHAHAHAHAHAHA - zironizował Nialler - JESTEM GŁODNY.
- Już to wiemy, głodomorze. Eh... - westchnęłam i podeszłam do lodówki, otwierając ją - Naleśniki?
- Jeszcze się pytasz? - dało się wyczuć zaszokowanie w głosie blondasa.
- Kto mi pomoże? - niestety, nie było chętnych. Jeść to chcieli wszyscy, ale jak co do czego to... Zabrałam się za rozbijanie jajek do miski. Po chwili naleśniki były gotowe.
- Idioci, do stołu! - krzyknęłam.
- Czemu tak brzydko do nas mówisz? - zapytał z udawanym smutkiem Louis.
- Zamknij się i jedz, Tomlinson - mruknęłam.
- Też Cię kochamy, April - dodał Niall, który miał usta pełne naleśników. Nagle w drzwiach stanął Harry. Mój Harry.
- Cześć - powiedział wesoło i odłożył klucze od samochodu na blacie kuchennym - Jak Wam mija dzień? - dodał całując mnie w policzek.
- A no wiesz... - zastanowiłam się - Dzień jak co dzień. Parę razy przespałam się z Louisem, cztery z Niallem, sześć z Zaynem i pięć z Liam'em. Mówię Ci, nic nadzwyczajnego, dzień jak co dzień - wszyscy zaczęliśmy się śmiać widząc zszokowaną minę Hazzy.
- Tak się tylko z Tobą droczę, skarbie. Kocham Cię i jesteś jedyny - powiedziałam składając delikatny pocałunek na jego policzku - Naleśnika? - zapytałam.
- Nie, dzięki. Poza tym chyba Nialler będzie wolał je zjeść - zaśmiał się pod nosem.
- Czytasz mi w myślach - blondas oblizał wargi.
- No to o której mam być gotowa na tą Twoją niespodziankę? - zwróciłam się do Harolda.
- Koło 15:00 wystarczy.
- Dobra. Obowiązuje jakiś konkretny strój? No wiesz, żebyśmy przypadkiem nie poszli skakać na bungee w szpilkach - roześmiałam się na samą wizję tego wyczynu.
- Harry w szpilkach? O kurde, nie wyobrażam sobie tego ... - zakomunikował Louis.
- Ja też nie... - poparł go Zayn - no chyba, że założyłby pasującą do szpilek torebkę - wszyscy się roześmiali.
- Kurde, jesteście nienormalni, chłopaki - zasiadłam na blacie kuchennym upijając łyk wody z butelki.
- I za to nas kochasz - rozpromienił się Nialler.
- Dokładnie - potwierdziłam posyłając im uśmiech - Idę się wyszykować. No to co włożyć? - zwróciłam się do loczka.
- Coś co będzie można... trochę zniszczyć... - Harry się zawahał.
- Dobra. Daj mi piętnaście minut - pocałowałam go w policzek i pognałam na górę.

______________________________________________________________

Spojrzałam na to i wiecie co.
OJAPIERDZIELE , CO JA TU DO CHOLERY PISZĘ?!
Nie, nie narzekam tak sobie, tylko serio uważam, że to jest denne. : <
Teraz ta niespodzianka, a później przeniosę ich w przyszłość tak dwa miesiące. xD

+ DZIĘKUJĘ wszystkim, którzy czytają moje marne wypociny.
Massive thank you. ♥


http://media.tumblr.com/tumblr_lr03x2YRTw1qhwo60.gif



Zbieram szczenę z klawiatury. LEKARZA, chyba mam zawał! *.*
OMGjrnfirogvrijinwefoerrpowefdlpev , jak on może być tak obrzydliwie, zaciekawiająco
przystojny? Ktoś mi to do cholery wytłumaczy? Jeszcze jedna taka animacja, a serio
zejdę tu na zawał. HAZZA'S SMILE. ♥