wtorek, 17 lipca 2012

Całą szóstką weszliśmy do jednej z londyńskich restauracji.
- Na co macie ochotę? - zapytał Liam.
- Najlepiej? Wszystko - Niall oblizał wargi, zachichotałam.
- To ja chyba wezmę pizzę - zastanowiłam się.
- Może weźmiemy jedną ogrooomną! - zaproponował Louis.
- Mi pasuje - szepnęłam.
Kiedy pizza pojawiła się na naszym stole sięgnęłam po kawałek.
- Nie masz ochoty na jeszcze jeden? - zapytał Hazza, który siedział obok mnie.
- Nie i tak jestem wystarczająco gruba - powiedziałam łapiąc się za brzuch.
- Jesteś idealna - szepnął Harry przysuwając swoją twarz do mojej. Spuściłam wzrok i zarumieniłam się.
- Wsuwaj - Niall wskazał na pudełko z pizzą.
- Nie, serio dzięki - uśmiechnęłam się.
- Jak chcesz, więcej dla mnie - dodał blondyn, a ja się zaśmiałam.
- April, wpadniesz do nas? Chcemy pokazać Ci dom - zapytał nieśmiało Harold.
- Poczekaj sprawdzę w kalendarzu - zrobiłam teatralną minę, wyjęłam mojego iPhone'a i udawałam, że przeglądam kalendarz - Macie szczęście chłopaki, mam dzisiaj czas - wszyscy zarechotali.
- No to co, zbieramy się? - mruknął Lou łapiąc się za pełny brzuch.
- Jasne, pozwólcie, że ja zapłacę - wstałam od stołu i pomaszerowałam w stronę lady. Zanim się zorientowałam Hazza już tam stał i kładł pieniądze - Ej, Styles coś mi się wydaje, że umówiliśmy się, że to ja płacę - mruknęłam.
- Przykro mi, ale Harold Styles płaci za kumpli i dziewczyny - uśmiechnął się tak jak lubiłam najbardziej.
- Czeeeeeeekaj, to ty jesteś tym lokowatym z One Direction? - zwróciła się do niego kelnerka.
- Tak - chrząknął.
- Mogę prosić o autograf? - zapytała ze łzami w oczach.
- Jasne, ale dyskretnie - odparł i podpisał się na kartce.
- Jezu, jak one histeryzują - szepnęłam do Styles'a kiedy już odchodziliśmy.
- To co zbieramy się?
- Jasne.
Droga do ich domu zajęła nam dobrą godzinę. Byliśmy już na miejscu, gdy przyuważyłam, że Hazza smacznie zasnął na siedzeniu obok mnie. Postanowiłam go wystraszyć. Wskoczyłam na niego z dzikim okrzykiem '' BU ! ''.
- Jezu! Postradałaś zmysły, April?!
- Nie, w Paranormal Activity się bawię - wszyscy zachichotali.
Weszliśmy do domu chłopaków. Szczerze mówiąc wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej. Myślałam o jakimś super wyposażeniu, diamentowych żyrandolach, może kucharzu. A tu nic, ot zwyczajny londyński domek.
- Zdziwiona? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Zayn'a.
- I to jak! Myślałam, że będą tu jakieś diamentowe żyrandole, no wiesz dywany ze złota a tu takie nic.. - prychnęłam.
Cała piątka zgodnie wybuchnęła śmiechem.
- Chodź, pokażę Ci dom - szepnął Harold biorąc mnie za rękę.
- Styles, puść rękę - mruknęłam. Hazza jednak dalej nie puszczał - Prosiłam Cię o coś, facet.
- Teraz już nawet nie używasz nazwiska - posmutniał.
- Bo mnie wkurzasz - warknęłam.
- Też Cię kocham - spojrzał na mnie maślanymi oczkami, po czym puścił moją rękę i weszliśmy do pierwszego pomieszczenia na górze.
- To moja sypialnia, a tam dalej ... - nie słuchałam co dalej mówi, po prostu rozejrzałam się po pokoju, a później wlepiłam wzrok w Hazzę, który tak słodko gestykulował rękami mówiąc coś...
- April, czy ty mnie słuchasz?
- Nie... to znaczy tak - palnęłam.
- Wiedziałem, że nie będziesz zainteresowana domem, może chodźmy już na dół.
- Nie... Ja po prostu... - powiedziałam siadając na jego łóżko - Po prostu zastanawiałam się jakbyś wyglądał bez koszulki ... - dopiero po chwili dotarło do mnie to co powiedziałam i walnęłam się ręką w czoło. Momentalnie poczułam jak moje policzki się czerwienią. Spojrzałam na loczka. Cwaniacko poruszał brwiami. - Pokażesz mi resztę domu, czy będziesz szpanował swoimi dziwnymi brwiami?
- Dlaczego dziwnymi?
- Bo nie są bez koszulki ... to znaczy yy... ten teges... bo... no bo potrafisz je tak wysoko unieść - wypaliłam.
Harry zaczął się śmiać.
Reszta zwiedzania domu na szczęście odbyła się bez większych wpadek.
- To co oglądamy? - powiedziałam rzucając się na kanapę obok Niall'a.
- Em. Paranormal Activity? - rzucił Zayn, wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie, mam ochotę na komedię romantyczną - mruknęłam.
- Ja też - poparł mnie Harry uśmiechając się łobuzerskim uśmieszkiem.
- Oh, cicho bądź Styles - warknęłam.
- Chyba na prawdę Cię lubi - powiedział Louis.
- Jasne, tak bardzo, że lepiej nie dawać mi noża do ręki w jego towarzystwie...
- Pewnego razu w Rzymie? - zapytał Liam.
- Kocham ten film! - wtrąciłam.
- No to wszystko jasne - dodał Liam i wrzucił płytkę do odtwarzacza.
Kiedy płakałam na samym końcu gdy już wszystko się wyjaśniło i Beth i Nick spokojnie mogli wziąć ślub, Harry spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Co Cię tak wzruszyło? - szepnął - Przecież tylko biorą ślub, nikt nie umarł.
- Styles, wyjdę z siebie w końcu! Wiem gdzie macie kuchnie, wiem w jakiej szafce są noże, więc mnie nie denerwuj! - powiedziałam przez łzy i walnęłam Harrego uśmiechając się przy tym lekko.
- Oczywiście - powiedział delikatnie całując mnie w ucho.
- Mówiłam Ci coś o takich zagraniach - powiedziałam przecierając oczy.
- Hmm , z tego co wiem to mówiłaś tylko, że zastanawiałaś się jak ja ...
- Ciiii - powiedziałam przykładając mu palec do ust. Nie chciałam, żeby chłopcy się dowiedzieli co wygadywałam w pokoju na górze. Hazza uśmiechnął się.
- No dobra, April. Z kim chcesz spać? Albo wolisz spać na kanapie? - mruknął Liam.
- Nie, no. Ja już pojadę - zaczęłam wstawać i się zbierać.
- Daj spokój. Wczoraj nie pozwoliłaś nam jechać, więc my też Ci nie pozwolimy - ogłosił Zayn.
- Nawet nie mam piżamy, a obawiam się, że nie mogę spać w samych majtkach - zrobiłam komiczną minę i wskazałam na moje piersi.
- Harry ma szafę zawaloną ciuchami - mruknął zmęczony Lou.
- O co to, to nie! Nie będę nosiła ciuchów Styles'a - ten się uśmiechnął.
- Nie masz innego wyjścia - powiedział Harold.
- Oh, czy ty zawsze musisz mieć rację? - szepnęłam ironicznie.
- Zapraszam - wskazał ręką schody na górę.
Zaczęłam się po nich wspinać, a zaraz za mną szedł Harry. Weszliśmy do jego sypialni. Wyjął z szafy szary dres, czerwoną koszulkę i szarą bluzę z królikiem.
- Jaka słodka - uśmiechnęłam się.
- Łap ręcznik - krzyknął rzucając we mnie fioletowym zawiniątkiem. Zręcznie je złapałam i udałam się do łazienki. Wzięłam długi prysznic rozmyślając o tym dniu. Styles nie był dla mnie taki jak wszyscy, w jakiś sposób go wyróżniałam. Resztę chłopaków traktowałam jakby byli moimi braćmi, a Hazza... STOP. O czym ty znowu myślisz? Wyluzuj, to tylko kumpel. Jest jak brat. Jak brat April, rozumiesz?!
Wyszłam z pod prysznica i niechętnie spojrzałam na ciuchy Harrego. Nie miałam innego wyjścia, założyłam je, włosy niedbale związałam w kucyk i wyszłam z łazienki. Te ciuchy pachniały Harrym ... No nie kurde, znowu zaczynam.
- Ładnie Ci w moich ubraniach - usłyszałam głos za plecami.
- Nie przeciągaj struny - mruknęłam.
- April, o co Ci tak na prawdę chodzi? Czemu aż tak bardzo mnie nie lubisz? - zawahałam się. Nie wiedziałam czy to dobry moment, aby mu o tym powiedzieć...
- Coś ty, przekomarzam się tak tylko z Tobą. Lubię Cię Harry.
- To świetnie - uśmiechnął się delikatnie - mogę Cię przytulić, no tak wiesz... jak przyjaciółkę.
- Jasne - podszedł do mnie z rozłożonymi ramionami. Wtuliłam się w jego tors i rozkoszowałam cudownym zapachem jego koszulki.
Zeszliśmy na dół, chłopcy oglądali Dirty Dancing.
- O nie! Nie wybaczę Wam tego, to mój ulubiony film, a Wy mnie nie zawołaliście - zaśmiałam się.
- Spoko, możemy cofnąć.
- Nie, nie trzeba. Mam już dość wzruszeń na dzisiaj.
- Na tym też byś płakała? - zapytał Harold.
- Zapewne trzy razy gorzej niż na pierwszym filmie.
- Kurde, chcę to zobaczyć! - krzyknął Niall - przewijaj, Lou. Szybko! - prychnęłam.
- Niall, ja i tak nie będę tego teraz oglądać. Idę spać, padam z nóg - mruknęłam.
- Tak, ja też - powiedział Louis.
- Zdecydowałaś się z kim śpisz? - zapytał Liam zabawnie unosząc brwi w górę.
- Z kanapą - odpowiedziałam przytulając się do niej.
- Plecy Cię będą boleć, April - no jasne, kto inny troszczyłby się o mój kręgosłup, jak nie Harry - śpisz ze mną.
- Nie ma mowy - zaprzeczyłam.
- Ależ jest - nawet się nie obejrzałam, kiedy Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do jego sypialni, zdążyłam jeszcze krzyknąć : Chłopaki, zgłoście porwanie!
Delikatnie ułożył mnie na łóżku przykrywając kołdrą.
- Śpij dobrze, śliczna.
- I nawzajem, Styles. A ty się nie kładziesz przypadkiem? - powiedziałam zaspana.
- Idę pod prysznic, zaraz będę.
Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć. Nagle poczułam, że ktoś wsuwa się pod kołdrę i delikatnie mnie obejmuje.
- Nie przeginaj, Styles - powiedziałam odwracając się w jego stronę - JEZUS MARIA, LOUIS?! Co ty tu do cholery robisz?!
- Boję się spać sam ... - mruknął - myślałem, że to Harry.
- Spadaj - powiedziałam zrzucając go z łóżka - idź do kogokolwiek, dzisiaj ja śpię z Hazzą.
- Lou, co ty tu robisz? - powiedział Harry wychodząc z łazienki.
- Gwałcę April. A jak myślisz, co tu robię, łosiu?
- Pewnie znowu boisz się spać. Idź do Liam'a - murknął.
- Eh, gdyby nie to, że ... - Harry zmroził go wzrokiem.
- Idź już spać, marcheweczko - wypchnął go za drzwi, spojrzał na mnie i wgramolił się do łóżka.
- Dobranoc - szepnął całując mnie w czoło.
- Idź w cholerę, Styles - zaśmiał się po czym delikatnie mnie objął. Dziwne, wcale mi to nie przeszkadzało...

1 komentarz:

  1. HAHAHHAHHAHAHHAHAHHAHAHAH o nie mogę hahahahhahahahahahha to z Lou najlepsze hahahhahah ♥

    OdpowiedzUsuń